piotr gan zdjecie

Urodził się 7 stycznia 1914 r. w Kamieńcu Podolskim. Do szkoły podstawowej uczęszczał we Włodzimierzu, gdzie jego ojciec, sędzia grodzki otrzymał kolejną posadę. Gimnazjum ukończył w Sarnach, a liceum w Wilnie. W klasie maturalnej jako wolny słuchacz rozpoczął studia w klasie śpiewu (baryton) wileńskiego Konserwatorium Muzycznego. W 1939 roku Piotr Gan otrzymuje dyplom artysty-śpiewaka i zatrudnia się jako leśniczy w Dyrekcji Lasów Państwowych w Wilnie. Niedługo później wybucha II wojna światowa. Piotr Gan nawiązuje kontakty z ruchem oporu czemu kres, w 1943 roku, kładzie okupant. Wraz z rodziną zostaje wysłany na roboty do Niemiec, ale dzięki przekupieniu konwojentów ucieczka z kolejowego transportu kończy się w Starachowicach.
Z końcem wojny rozpoczyna pracę w tamtejszym Starostwie Powiatowym jako referent. Awansuje na stanowisko kierownika Wydziału Kultury, a po roku jest już zastępcą dyrektora Wydziału Kultury Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Kielcach. Tu realizuje różnorakie zadania kulturalno-społeczne. Dokładnie poznaje region świętokrzyski i nawiązuje liczne kontakty, co owocuje wystawami twórczości ludowej. Z kolei swoje zamiłowanie do muzyki wykorzystuje, angażując się w organizację przeglądów kapel ludowych.

Od połowy lat 50-tych Piotr Gan publikuje artykuły w dodatku kulturalnym „Słowa Ludu”, ale dosyć szybko ulega magii radia, którego magnetofony pozwalają rejestrować muzyczne życie regionu. Co ciekawe, nigdy nie został pracownikiem etatowym Polskiego Radia Rozgłośni Regionalnej w Kielcach. Zwyciężyła w nim dusza artysty współpracującego, m.in. w charakterze śpiewaka, z kielecką Orkiestrą Symfoniczną.
Z początkiem lat 60 - tych zaczynają się słynne, wieloletnie wędrówki Piotra Gana. Kolbergowskie w charakterze tyle, że zamiast na pięcioliniach, Piotr Gan pisze dźwiękową tradycję świętokrzyskiej ziemi na magnetycznej taśmie. Prawie co tydzień wyjeżdża w teren i dokumentuje twórczość ludową regionu. Przy współudziale realizatorów nagrań - Ryszarda Makowskiego i Jerzego Szczepanka powstaje, z każdą eskapadą bogatsza w perły muzycznego folkloru, fonoteka Radia Kielce. Efekty tych wypraw prezentowane były w cyklicznych, cieszących się ogromną popularnością audycjach: „Muzyczna premia tygodnia”, „Muzyczne przebieranki”, „Z fonoteki naszego folkloru”. Wykorzystywane były także na antenie ogólnopolskiej. Reportaże Piotra Gana wielokrotnie nagradzano w radiowych konkursach. Ma też Piotr Gan swój udział w powstawaniu kolekcji Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu, działalności Zespołu Pieśni i Tańca „Kielce”, organizacji cyklu wykładów dla Towarzystwa Łączności z Polonią, współpracy z Instytutem Sztuki Ludowej PAN.
Przez wszystkie lata działalności nagraniowo-dokumentacyjnej Piotr Gan pisał artykuły prasowe do specjalistycznych periodyków oraz wydawał swe prace wspierany m.in. przez Ministerstwo Kultury.

W uznaniu osiągnięć przyznano mu Srebrny Krzyż Zasługi, aż czterokrotnie Nagrodę im. Oskara Kolberga, wielokrotnie odznakę Zasłużonego Działacza Kultury, odznaki Zasłużonego dla województwa kieleckiego i radomskiego, a pośmiertnie uhonorowano Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Piotr Gan zmarł 6 kwietnia 1983 r. Jego grób znajduje się na kieleckim cmentarzu prawosławnym.

Od roku 1984 główna nagroda dla najlepszej kapeli konkursu Buskich Spotkań z Folklorem, którą przyznaje Polskie Radio Kielce nosi imię Piotra Gana.
Nagrania dokonane przez Piotra Gana można dziś usłyszeć w audycjach: „Graj kapelo”, „Radio Pigwa”, „W Ludowych Rytmach” oraz na wydawanych przez Radio Kielce płytach z serii „Graj Kapelo”.
Leszek Ślusarski, Radio Kielce

Marek Różycki jr o sobie:

Jestem dziennikarzem od blisko 40 lat i siostrzeńcem Ireny Gan a Piotr był moim wujem. Wielokrotnie towarzyszyłem mu podczas nagrań. Po śmierci Piotra, w 1983 roku napisałem o nim wspomnienie opublikowane na łamach kieleckiego dziennika. Tekst był konsultowany z małżonką Piotra , Ireną. Nie byłoby dokonań Piotra, gdyby nie całkowite podporządkowanie swego życia idei popularyzowania Twórczości Ludowej także przez Jego żonę, Irenę Gan. Zapraszam do lektury:

PIOTR GAN – Kolberg Kielecczyzny

PIOTR GAN (7.1.1914 – 6.4.1983) urodził się w Kamieńcu Podolskim, w rodzinie sędziego grodzkiego, który wkrótce otrzymał przeniesienie do Włodzimierza. Tu Piotr kończy szkołę podstawową, zaś w pobliskich Sarnach – gimnazjum. Maturę zdobywa w Wilnie, przy czym na rok przed zakończeniem liceum, jako wolny słuchacz, rozpoczyna studia w Konserwatorium Muzycznym w klasie śpiewu.

Po studiach, uwieńczonych dyplomem, w 1939 roku zostaje przyjęty przez Dyrekcję Lasów Państwowych na stanowisko leśniczego, co zresztą w warunkach okupacji, okazało się wyjściem wręcz zbawiennym. Aż do roku 1943, kiedy Niemcy, słusznie podejrzewając leśniczego o współpracę z podziemiem, ładują całą rodzinę Ganów do transportu, wiozącego „siłę roboczą” do Niemiec. Na szczęście mieli trochę kosztowności, za które konwojenci pozwolili im „uciec”.

W rezultacie znaleźli się w Starachowicach. Zupełnie przypadkowo. Tu zastał ich koniec wojny. W Starachowicach również, w starostwie powiatowym w wydziale kultury, Piotr Gan podejmuje pracę, najpierw w charakterze referenta, a następnie kierownika Wydziału Kultury, by po roku awansować na stanowisko z-cy dyrektora Wydziału Kultury Urzędu Wojewódzkiego, to znaczy Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Kielcach.

Odpowiadał za „upowszechnianie kultury”, ale praca w urzędzie w twardych ramach „od – do” wyraźnie ograniczała jego twórczy temperament. Kochał muzykę. Każdą. Padło na ludową. Z zapałem współtworzył Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Kieleckiej, wciąż organizował przeglądy kapel ludowych, wystawy twórców ludowych. Znał chyba wszystkich kowali, garncarzy, rzeźbiarzy ludowych, do których trafiał bezbłędnie, wiedziony jakimś siódmym zmysłem.

W najbardziej zagraconej wiejskiej kuźni potrafił wyłowić jakiś absolutnie piękny i jedyny w swoim rodzaju ornament, wykuty w metalu dla ozdoby i jednocześnie misternego złączenia kwater żelaznego płotu, zdobiącego kieleckim pejzażu kościółka.

Zaczął zamieszczać w miejscowej gazecie „Słowo Ludu”, a dokładniej, w sobotnim dodatku kulturalnym „Słowo Tygodnia” – redagowanym przez Irenę Jaroszową – już od połowy lat 50-tych rozliczne publikacje i felietony (jeszcze jako urzędnik państwowy, co było na owe czasy ogromnym ewenementem) recenzje, biografie i szkice dotyczące miejscowych twórców ludowych. Teksty ilustrował unikalnymi zdjęciami wykonywanymi osobiście.

Nawiązał współpracę z Polskim Radiem w Kielcach, którego redaktorem naczelnym, po październiku, została Maria Olkuśnik, budująca właśnie z ogromnym entuzjazmem, kielecką rozgłośnię. Możliwość przeniesienia na taśmę magnetofonową autentycznych brzmień i głosów utworów wygrzebanych w pamięci ludowych muzyków, pochłonęła pana Piotra bez reszty. Tak więc bez żalu pożegnał „posadę” i na początku lat 60-tych przeniósł się na dobre do radia.

Służbowy wóz transmisyjny marki „Phenomen” odziedziczony po rozgłośni warszawskiej, z Bogdanem Orzechowskim za kierownicą i technikiem nagrania Ryszardem Makowskim za konsoletą, przemieszczał ekipę Piotra Gana, przynajmniej raz w tygodniu, przez bardzo wówczas rozległe województwo kieleckie. Nagrywali kolejne zapisy do kolejnych, cieszących się zresztą ogromną popularnością wśród słuchaczy, audycji z cyklu: „Muzyczna premia tygodnia”, „Z fonoteki naszego folkloru” lub „Koncertu życzeń”.

Zapotrzebowanie było takie (tysiące listów od słuchaczy), że popyt zaczął przekraczać podaż. Piotr Gan zawezwał do pomocy dziennikarza radiowego Czesława Kussala, który z kolei nakłoniony przez radiową „jedynkę” w Warszawie, pchał to wszystko na centralną antenę. Trudno się było „wyrobić” w tym „jarmarku pod kogutkiem”.

Wówczas to Piotr Gan został wyróżniony po raz pierwszy odznaką Zasłużonego Działacza Kultury, a także czterokrotnie – Nagrodą im. Kolberga za zasługi dla kultury ludowej. Warto też dodać, że red. Piotr Gan przez kilkanaście lat prowadził wykłady dla Towarzystwa Łączności z Polonią.

Jakoś wtedy Ganowie (żona Irena była dyrektorem kieleckiej „Estrady”, w której n.b. przepracowała blisko 45 lat – co jest ewenementem na skalę kraju!!!) kupili sobie syrenę, nazywaną przez nich „kwiatuszką”, zamienioną później na Wartburga. Auta te pod ciężką nogą pani Ireny – dokładnie przedeptały Kielecczyznę wzdłuż i wszerz. Teraz wóz transmisyjny jechał już tylko po gotowe nagranie. Super-magnetofon „Kudelski” pojawił się znacznie później.

Dziw, że panu Piotrowi starczyło jeszcze sił i czasu na pisanie.. A pisał coraz więcej do gazet, tygodników kulturalnych, także prasy ludowej, wreszcie do własnych wydawnictw sponsorowanych chętnie przez wydział i ministerstwo kultury. Otrzymywały one wspaniałe recenzje m.in. prof. Romana Rainfusa. Nigdy Piotr Gan pracy się nie lękał; chciał mieć muzeum instrumentów ludowych – proszę bardzo, panie kolego, „weź i zrób”…

Został konsultantem do spraw zakupu eksponatów. Tu nie można się było pomylić i kupić coś wprost ze sklepu muzycznego. muzycznego Piotr Gan się nie pomylił. Instrumenty można oglądać w Muzeum na Zamku w Szydłowcu. Przy trasie E-7. Także w wielu muzeach, w tym i Centralnym Muzeum Etnograficznym w Warszawie.

Natomiast ponad trzy tysiące unikalnych nagrań – czeka w archiwum Radia Kielce na swego odkrywcę, na nowego Piotra – etnografa i muzykologa, kulturoznawcę. Wielu takich nagrań byłem świadkiem…

Może on również zapisze się w naszej pamięci jak Piotr Gan swym Festiwalem Folkloru Jego Imienia, odradzającym każdego roku naszą pamięć o Nim. Nie tylko przecież w Busku Zdroju, lecz i w całej Polsce.